Przegląd prasy
Powojenny modernizm
I Biennale Rzeźby w Metalu w Warszawie 1968 r. - blog.Debata o żyrafie na Woli. Niech będzie żółta
Za: Gazeta Stołeczna Debata o żyrafie na Woli. Niech będzie żółtaJarosław Osowski
2011-01-11, ostatnia aktualizacja 2011-01-11 09:43
Skoro ludziom tak bardzo odpowiadał żółty kolor mojej żyrafy, nie mam nic przeciwko - deklaruje Władysław Daniel Frycz, autor kultowej na Woli rzeźby, która przemalowana na szaro po latach zmieniła też lokalizację
W poniedziałek pisaliśmy, że Zarząd Oczyszczania Miasta po renowacji przeniósł metalową żyrafę z Górczewskiej na skwer koło Cmentarza Prawosławnego. Mieszkańcy Woli żałują tej decyzji, a jeszcze bardziej nowego koloru rzeźby. "Lądy i morza przemierzam, kulę ziemską z otwartym czołem. Żółty mam kolor na sercu. Skąd, pytam, skąd go wziąłem?" - rymuje jak w serialu "Miś" forowicz portalu Gazeta.pl. A 12jimmyedgar przyznaje, że żyrafa najładniej wyglądała w kolorze piaskowym. Tak ją też zapamiętał akuku sprzed 15-20 lat. "A poza tym gdzie żyją szare żyrafy?" - pyta.
Debata na temat rzeźby rozbawiła, ale i wzruszyła jej autora Władysława Daniela Frycza. - Cieszę się, że nadal budzi tak żywe uczucia. Ludzie wyobrażają sobie naturalistycznie, że żyrafa powinna być żółta, a dla koloru rzeźby najważniejsze jest tło. W plenerze to albo zieleń trawy i drzew, albo błękit nieba. Trzeba by więc ocenić, jak ten żółty kolor wyglądałby w nowym miejscu - zauważa.
Przypomina też, że to już czwarte miejsce pobytu jego żyrafy od 1968 r., kiedy był komisarzem I Biennale Rzeźby w Metalu. Żyrafa stanęła wtedy wśród 60 rzeźb, mniej więcej na wysokości Instytutu Chemii Organicznej PAN, naprzeciwko wolskiej gazowni. Ponieważ na przełomie lat 60. i 70. wytyczano tu drugą jezdnię ul. Kasprzaka, rzeźba została przetransportowana przed stadion Olimpii. - Nikt mnie o to nie pytał. Postawili tam żyrafę obok drzewa i wyglądało, jakby je obgryzała - wspomina. - Potem przenieśli ją koło myjni przy Górczewskiej, a teraz na Wolską, ale jej dokładna lokalizacja też nie została ze mną uzgodniona. Spytano mnie tylko o kolor, więc powiedziałem, że pierwotnie był grafitowy. Takiej farby jednak nie mieli, więc wyszło ciemnoszaro.
Druga żyrafa autorstwa Władysława Daniela Frycza stoi w parku Praskim. Jest niemal dwukrotnie wyższa (ma 13 m) i wykonana z kwasoodpornej stali nierdzewnej. Powinna więc być srebrna. - Ma otwory, które pomyślałem jako miejsca gniazdowania ptaków. Ta żyrafa wiedzie więc podwójne życie: plastyczne i przyrodnicze - stwierdza artysta.
Przenieśli wolską żyrafę. Aż zmieniła kolor
Jarosław Osowski2011-01-10, ostatnia aktualizacja 2011-01-09 18:50
Za: Gazeta Stołeczna
Nieoczekiwanie smukła żyrafa cętkowana tulejami odnalazła się na trawniku między Wolską a ul. Kasprzaka na wysokości Cmentarza Prawosławnego. Nie jest już przeżarta rdzą i jak informuje Zarząd Oczyszczania Miasta, dostała nawet pięcioletnią gwarancję na nową skórę. Stoi teraz razem z 18 innymi dziełami, które ocalały spośród 60 przygotowanych w 1968 r. na I Biennale Rzeźby w Metalu. - Większość obiektów była ułomna, szybko przerdzewiała i uległa zniszczeniu. Część padła też ofiarą wandali i zbieraczy złomu - przypomina rzeczniczka ZOM Iwona Fryczyńska. Jej cętki były czarne Tym bardziej cieszy, że żyrafa odzyskała formę. Wychowywałem się niemalże w cieniu jej szyi i przez to żywię do niej duży sentyment. Mogą coś o tym wiedzieć np. sympatycy blaszanego słonia, który bezpowrotnie znikł razem z placem zabaw w Lesie Bielańskim. Wolska żyrafa (bo jest jeszcze jedna w parku Praskim) od najmłodszych lat towarzyszyła mi przy każdej wyprawie na sanki, rower czy spacer z psem na Moczydle. Odkąd jednak pamiętam, stała przy Górczewskiej. Podobne, wręcz niesamowite wspomnienia ma o niej mój redakcyjny kolega varsavianista Jerzy S. Majewski. - W czasach nauki w liceum im. Sowińskiego przy Rogalińskiej naszą klasę zaprowadzili pod żyrafę na czyn społeczny przy koszeniu trawy. Skończyło się na tym, że jeden z kolegów ściął czubek żółtego drewniaka nauczycielki i polało się trochę krwi - opowiada. Żółty, a dokładnie piaskowy kolor miała też wtedy żyrafa. Jej cętki były czarne. Obok niej wchodziło się główną bramą na teren klubu Olimpia, który kiedyś słynął z tego, że zajmował się sportem i np. każdej zimy urządzał nieopodal żyrafy ślizgawkę. Teraz zaś znany jest raczej z działalności bazarowej. Blaszane budy i krzykliwe szyldy - to było, niestety, ostatnie tło naszej wolskiej rzeźby. W dodatku kilka lat temu tuż obok wprowadziła się myjnia, której właściciel przemalował żyrafę na jaskrawożółty kolor, cętki zmienił jej na błękitne, a rogi i oczy zaczęły mrugać kiczowatymi światełkami. Rodacy z Woli - musicie przyznać: żyrafa już nie prezentowała się w tym otoczeniu szczególnie dobrze. Na życzenie artysty W ZOM twierdzą, że żyrafa i kilka innych rzeźb zostały przetransportowane na Górczewską podczas poszerzania ul. Kasprzaka i budowy jej węzła u zbiegu z Wolską i Redutową. To było na przełomie lat 60. i 70. "Nie pamiętasz, bo nie możesz, byłeś wtedy małym chłopcem" - mógłbym więc sobie zanucić tekst z PRL-owskich apeli szkolnych. Nie pamiętam też jednak, by żyrafa była szara, zaś jej obecny kolor wydaje mi się nawet czymś znacznie gorszym od nowej lokalizacji. Wygląda przez to smętnie i trudno ją zauważyć między krzakami i innymi kolorowymi rzeźbami, które ją otaczają. Na remont wszystkich 18 ZOM wydał 352 tys. zł. - Przez lata marniały, nie mając właściciela. Trzeba było odważnego, który się tym zajmie, i funduszy. Jesteśmy przyjaźni wobec propozycji współczesnych artystów, to także ich miasto, a efekty ich pracy służą wszystkim mieszkańcom - przekonuje Iwona Fryczyńska z ZOM. Jej urząd skontaktował się więc z autorem żyrafy Władysławem Dariuszem Fryczem. - A on wyraził życzenie, by przywrócić rzeźbie pierwotny kolor - słyszymy od pani rzecznik. Ponieważ w archiwum urzędnicy mieli tylko czarno-białe zdjęcia, Frycz podpowiedział im, że żyrafa była szara. Teraz w ten właśnie sposób tłumaczą jej zaskakującą przemianę. Wolacy jednak wiedzą swoje: niech ZOM i autor nie będą - jak to się mawia w tej okolicy - tacy fafarafa. Bo żyrafie do twarzy bardziej było z żółtym.METALOWE RZEŹBY DO REMONTU
Za: http://www.zom.waw.pl/prasa_2007_83_84.htmInformacja prasowa, Warszawa 05.11.2010r.
Metalowe rzeźby z Woli do remontu. Odnowione wrócą na trawniki w pierwszej połowie grudnia. Rozpoczął się demontaż ośmiu metalowych rzeźb z pasów zieleni ul. Górczewskiej i Al. Prymasa Tysiąclecia. Konserwacji poddana zostanie m.in. "Żyrafa" autorstwa Władysława Dariusza Frycza znana bywalcom okolicy basenów Moczydło. Zakres prac remontowych jest bardzo duży, ponieważ metalowe konstrukcje przez lata ulegały degradacji. Konserwatorzy ponaprawiają odkształcenia, uzupełnią ubytki w poszczególnych elementach rzeźb, usuną korozję, a następnie odtworzą pierwotne kolory i zabezpieczą konstrukcje przed rdzewieniem. Oprócz Żyrafy wyremontowana zostanie "Jutrzenka" - Teresy Brzuskiewicz, "Walka" - Wiktora Iljina, "Dzieciom poległym za Warszawę" - Eweliny Michalskiej, "Bohaterom Woli" Janiny Mareckiej, "Koncert" Tadeusza Wencla, "Planetoida" Henryka Wróblewskiego i "Glob" - Mieczysława Kałużnego. Ta ostatnia została już zdemontowana. Po konserwacji rzeźby postawione zostaną w okolicy skrzyżowania ul. Wolskiej i Kasprzaka. Prace mają się zakończyć do 10 grudnia. Ich koszt to 127 tys. zł. Wykonawca udzieli 5-letniej gwarancji na wykonaną modernizację. To drugi i ostatni etap odnawiania rzeźb z Woli. Rok temu remont przeszło 10 konstrukcji ze środkowego pasa zieleni ul. Kasprzaka na odcinku między Al. Prymasa Tysiąclecia i ul. Ordona, co kosztowało 180 tys. zł. "Niedookreślona własność prawna rzeźb powodowała, że marniały. Potrzeba było odważnego, który się tym zajmie i funduszy. Tak jak w ubiegłym roku, tak i w tym wygospodarowaliśmy pieniądze by odnowić te konstrukcje. Wynika to z filozofii otwartości Zarządu Oczyszczania Miasta na sztukę w przestrzeni miejskiej. Ożywialiśmy już Warszawę lnianym strumieniem z kwiatów w al. Niepodległości, słonecznikami w al. Jana Pawła posianymi w hołdzie Papieżowi czy dywanem ze świeżych kwiatów. Jesteśmy przyjaźni wobec propozycji współczesnych artystów, to także ich miasto, a efekty ich pracy służą wszystkim mieszkańcom" - mówi Tadeusz Jaszczołt Dyrektor Zarządu Oczyszczania Miasta. Usytuowanie metalowych konstrukcji akurat na Woli wynika z patronatu jakiego I Bienalle Rzeźby w Metalu w 1968 r udzieliły Zakłady Radiowe im. Marcina Kasprzaka. Przedsiębiorstwo udostępniło artystom złom żelazny oraz zaplecze techniczne do wykonania konstrukcji. Pierwotnie galerię pod gołym niebem tworzyło 60 rzeźb, jednak większość obiektów była ułomna technologicznie, szybko przerdzewiała i uległa zniszczeniu. Część obiektów padła też ofiarą wandali i zbieraczy złomu.Rozmowa o rzeźbach na woli
Zobacz: Rzeźba to trudna materia -- rozmowa z kuratorami festiwalu Wola Art.Niusy:
2011-10-29 :: Dodane zdjęcia solarigraficzne
2011-04-16 :: Prawdziwy start strony
2011-02-05 :: Byliśmy w terenie, zrobiliśmy kilka zdjęć